W meczu IV kolejki bialskiej okręgówki, nasza drużyna przegrała w Stoczku Łukowskim 2-1. Bramkę dla naszego klubu strzelił Radosław Sierpiński.
Dwernicki Stoczek Łukowski – ŁKS Łazy 2:1 (1:1)
Bramki: Dzięcioł (35), D. Kot (65) – Sierpiński (17).
Dwernicki: Chudek – Kołodziej, Moreń, S. Kot (75 Wiszniewski), K. Soszka, Kowalski, Bogusz (46 Mokicki), Miszta, Kachniarz, D. Kot, Dzięcioł (85 B. Soszka).
ŁKS: B. Szaniawski – Chruściel (65 Łukasik), Izdebski, Momot, Gryczka, Sadło (75 P. Szaniawski), Przezdziak, Sierpiński (57 Kamecki), Tchórzewski, Kiryło, Krukow.
Żółte kartki: Chruściel, Gryczka, Przezdziak, Kiryło
Czerwona kartka: Denis Kot (Dwernicki) w 88 min, za drugą żółtą.
ŁKS zaczął spotkanie z animuszem. Nasi pomocnicy bardzo dojrzale rozgrywali piłkę co skutkowało wieloma ofensywnymi akcjami drużyny. W 17. minucie po kolejnej dobrej akcji naszej drużyny uzyskaliśmy rzut rożny. Z narożnika boiska piłkę kopnął Kiryło. Na krótkim słupku przedłużył ją Michał Gryczka, a Radosław Sierpiński wpakował piłkę z bliska wyprzedzając interweniującego bramkarza gospodarzy. Nasza drużyna dążyła do zdobycia drugiej bramki. Wiele akcji oskrzydlających i sporo dośrodkowań. Niestety strzały Krukowa, Kiryło a także Sadła i Sierpińskiego nie znajdowały drogi do bramki. Do głosu powoli dochodziła drużyna Dwernickiego. Dośrodkowania Dwernickiego skutecznie wybijali nasi obrońcy. W 34. minucie Izdebski faulował napastnika gospodarzy tuż przed polem karnym. Piłka uderzona z rzutu wolnego zatrzymała się na naszej poprzeczce i wróciła na 16 metr. Tam nasi zawodnicy za krótko wybili piłkę i dopadł do niej jeden z piłkarzy ze Stoczka. Kopnął on piłkę za linie naszej obrony gdzie stał zawodnik gospodarzy. Nasza drużyna stanęła licząc, że liniowy pokaże spalonego. To się jednak nie stało i jeden z zawodników ze Stoczka doskoczył do piłki. Jego pierwszy strzał Bartek Szaniawski zdołał jeszcze obronić, ale przy dobitce nie miał już szans. Bardzo kontrowersyjna sytuacja, gdyż napastnik gospodarzy absorbował wzrok naszej obrony, a strzelec bramki w chwili podania znajdował się na granicy spalonego.
Po przerwie nasza drużyna grała pod mocno świecące słońce. Gospodarze chcieli to wykorzystać i szybko rzucili się z atakami na naszą drużynę. Pierwsze ostrzeżenie padło w 50 minucie, ale nasz bramkarz bardzo dobrze interweniował. Chwilę później z boiska musiał zejść Sierpiński, który nabawił się kontuzji. Około 60 minuty Michał Gryczka wbiegł w pole karne Dwernickiego i próbował strzelić na bramkę. Jego strzał zatrzymał się na ręce obrońcy ze Stoczka, ale gwizdek sędziego milczał. W 64 minucie Stoczek wyszedł na prowadzenie. Bardzo szybka kontra gospodarzy, podczas której mieli oni zdecydowaną przewagę liczebną. Nasz bramkarz był bez szans i po raz drugi musiał wyjąc piłkę z siatki. Po tej sytuacji graliśmy już tylko 3 zawodnikami w obronie. Na ataki z naszej strony nie trzeba było długo czekać. Piłkę ze środka boiska dostał Tomasz Krukow i znalazł się w sytuacji sam na sam. Niestety biegł on tak wolno, że obrońca znajdujący się kilka metrów za nim zdołał go dogonić. Chwilę później w sytuacji sam na sam w bramkarza trafił Kiryło. Za chwilę ponownie próbował Kiryło, ale z dogodnej pozycji nie trafił nawet w piłkę. Najlepszą okazje zmarnował chwilę później Damian Tchórzewski. Kiryło na skrzydle minął obrońców Dwernickiego i dośrodkował na długi słupek. Do piłki doszedł Tchórzewski i strzelając z 5 metrów... nie trafił w bramkę. W ostatnich 10 minutach nasza drużyna postawiła wszystko na jedną kartę i broniła się tylko dwoma obrońcami! Znów przed szansą stanął Kiryło, ale nie stojący w polu karnym nie czysto trafił w piłkę i zmarnował dobrą okazję. Niedługo potem Izdebski dośrodkował w pole karne do Krukowa. Ten przyjął piłkę, ale odskoczyła mu. Do piłki dobiegł Paweł Szaniawski i z bliska trafił w bramkarza. W doliczonym czasie gry ładną akcje przeprowadził Gryczka, Przezdziak i Izdebski. Podawali do siebie z klepki. W pole karne z piłką wpadł Izdebski. Wypuścił piłkę przed siebie, a zawodnik gospodarzy zamiast w piłkę trafił w jego nogi. Sędzia po raz kolejny nie dopatrzył się przewinienia. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry nasza drużyna miała rzut wolny. Do piłki ustawionej na 16 metrze, na wprost bramki podszedł Gryczka. Uderzył on w mur, ale piłka trafiła do Izdebskiego, który zamykał akcje. Ten z ostrego kąta uderzył z całej siły w długi róg bramki. Niestety, na drodze do bramki stanął obrońca gospodarzy i po rykoszecie piłka trafił tylko w słupek.